Znowu jestem. Wciąż mam poczucie winy, że zaniedbałam bloga a bardziej udzielam się na Instagramie. Tam potrafię nawet 5-6 zdjęć dziennie wrzucić. Tutaj nie wypada zamieszczać samych fotografii. Za mną pracowity tydzień, miałam kupę roboty, ale takiej naprawdę, naprawdę fajnej. W życiu prywatnym parę zmian a bardziej parę dodatkowych zajęć tzn. kurs języka włoskiego i kurs kroju i szycia. Parę lat temu kupiłam fajną maszynę do szycia. Stała i stała. Nawet niedawno przyszło mi na myśl, że trzeba ja sprzedać bo stoi bezużytecznie. Jak to dobrze, że do wszystkiego podchodzę bardzo powoli. Maszyna została a ja zaczynam się uczyć do czego ona służy. jak uda mi się cos uszyć na pewno Wam pokażę.
W moim "twórczym kąciku" zakrólowały ostatnio sznurki. Nie wiem czy to moda na nie spowodowała, że robię teraz dywany, dywaniki, chodniki i chodniczki i... poduchy. Ale poduchy pokażę następnym razem. Poniżej pokazuję chodnik, dosyć długi bo na 180 cm. Wygląda jak "burzowe niebo". Prawda?
Pozdrawiam. Dorota
Dobranoc